Amerykańskim naukowcom w końcu się udało. Jak dumnie ogłosili na stronie internetowej PLOS ONE, na świat przyszedł pierwszy miot szczeniąt, który swoje istnienie zawdzięcza technologii in vitro.
Maluchy, które urodziły się w USA, są śliczne, zdrowe i pełne energii. Od każdych innych szczeniąt na Ziemi różnią się jedynie tym, że pochodzą z pierwszego uwieńczonego sukcesem zapłodnienia in vitro. Do organizmu psiej mamy przetransferowano aż 19 embrionów, ostatecznie udało się powołać na świat 7 absolutnie idealnych psiaków: dwa z matki rasy beagle i ojca cocker spaniela oraz 5 z dwóch par rasy beagle. Badacze z Cornell’s College of Veterinary Medicine uważają, że to absolutny przełom i nadzieja na dalsze sukcesy inżynierii genetycznej.
Choć sam termin genetyczna modyfikacja budzi kontrowersje (obawy dotyczą przede wszystkim nieetycznego wykorzystania technologii), świat nauki wierzy, że pod właściwa kontrolą umiejętność ingerencji w kod genetyczny może przynieść więcej korzyści, niż domniemane wykorzystanie w złej woli – szkód.
Próby przeprowadzenia procedury in vitro na psach sięgają lat 70 ubiegłego stulecia. Trzeba było blisko pięćdziesięciu lat, żeby w końcu ogłosić sukces. Zespół uniwersytecki prowadzący projekt musiał zmierzyć się z wieloma wyzwaniami, z których kluczowym było wyznaczenie właściwego momentu na każdy z etapów procedury. Odpowiedni czas ma bowiem w in vitro ogromne znaczenie. Metoda prób i błędów w końcu przyniosła oczekiwany efekt. Dumni naukowcy oceniają prawdopodobieństwo powodzenia przy zastosowaniu opracowanej przez nich procedury na 80-90%. To bardzo dużo!
Zadanie nie było łatwe, ale wysiłek zdecydowanie wart zachodu. Świat nauki jest przekonany, że teraz będzie można zdziałać zdecydowanie więcej w kwestii ratowania dzikich zwierząt i ocalić od wyginięcia przynajmniej kilka zagrożonych gatunków. Zdobyta wiedza wydaje się również być potężnym narzędziem do zrozumienia genetycznego podłoża wielu chorób, a dzięki tej wiedzy w przyszłości będzie można ich uniknąć. Możliwość manipulacji w zapisie genetycznym embrionu daje nadzieję na wyeliminowanie na przykład psich schorzeń, do których powstania przyczynił się człowiek, tworząc rasy o określonych, pożądanych przez siebie cechach. Mowa tu między innymi o takich dolegliwościach jak chłoniak u golden retrieverów czy kamienie nerkowe u dalmatyńczyków. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że psy mogą cierpieć na te same dolegliwości, co ludzie (chorób występujących zarówno u psa jak i u człowieka doliczono się już ponad 350 – to blisko dwa razy więcej, niż mamy wspólnych chorób z jakimkolwiek innym gatunkiem), więc wiedza z zakresu psiej genetyki w przyszłości może przyczynić się do przełomowych odkryć także w medycynie skupiającej się wokół zagadnień dotyczących gatunku ludzkiego.
Korzystałam z http://news.discovery.com