Pies uczony

Podobne występy miały miejsce w Warszawie w roku 1875. Trupa składała się z dwóch suczek i jednego psa. Pod wodzą ochmistrza Patka psi zespół wykonywał różne ćwiczenia naukowe. Był zatem pokaz składania wyrazów z pojedynczych liter, liczenie w zakresie czterech działań arytmetycznych, gra w domino, „z głębokim obrachowaniem kombinacyj tej kościanej łamigłówki, ba nawet… o muzy! Śpiewały przy fortepianie – a wszystko to ku uciesze gawiedzi i zdumieniu… łatwowiernych”.

Autor korespondencji wyjaśnia dalej, że w roku 1828, gdy był jeszcze niedorostkiem, w Warszawie bawił Włoch Dalmazzo, który pokazywał za pieniądze pudla Fido Munito Savat. Pies ten popisywał się wtedy podobnymi sztuczkami jak Diana i Frida pana Patka. Tak się złożyło, że poznał i zaprzyjaźnił się z pomocnikiem Włocha młodym Duńczykiem, który po prostu któregoś dnia wyjawił mu tajemnice „psiej mądrości”. Otóż mistrz Dalmazzo przemawiał do pudla zwykłym, jednostajnym głosem, a ręce zawsze trzymał w tyle. Właśnie w tych rękach spoczywał klucz do zagadki. Podczas, gdy Fido poważnie i z wolna obchodził kartki tekturowe, rozłożone w półkolu, pan jego nieznacznie zakładał dwa palce paznokciem o paznokieć i w chwili, gdy pies znajdował się przy odpowiedniej literze lub cyfrze pstrykał, co było dosłyszalne tylko dla bystrego ucha pudla. Na znak ten „uczony piesek” chwytał kartkę i odkładał ją na bok.

– Po cóż zresztą koniecznie szukać mamy nadzwyczajności tam, gdzie i bez tego wszechmoc Stwórcy tak potężnie do nas przemawia? Czyż nie dość nam podziwiać z jednej strony cierpliwość i umiejętność w wyuczaniu, chociaż ku osobistej tylko korzyści skierowana – z drugiej posłuszeństwo, zmyślność, pojętność nawet, do zdumiewającego rzeczywiście stopnia posunięte. Bóg Swym stworzeniom zakreślił pewne granice, których (…) nigdy zapewne nie przekroczą, pod względem zarówno rozwoju zewnętrznego jak i wewnętrznego. Nie sięgajmy i my zbyt daleko w dowolnych przypuszczeniach, pomni na zdanie jednego z dawnych mędrców, że ze wszystkich zwierząt najzdolnieszem do łudzenia samego siebie jest człowiek” – komentowali dziennikarze Tygodnika Ilustrowanego z przekąsem.

Źródło: Tygodnik Ilustrowany 1925 Nr 4 s.78
Tym niemniej widok psa i kota grających w szachy  każe postawić pytanie, czy może być to prawdą? Czy tylko sprytnym fotomontażem? 

Zdjęcie zostało zrobione na wystawie w Londynie w 1925 roku. Para ta wywołała niemałą sensację wśród zwiedzającej publiczności, zadziwiając wszystkich  precyzją i dokładnością ruchów w manewrowaniu figurkami szachowymi, nie przewracając ich przy przesuwaniu z miejsca na miejsce.

A my w XXI wieku znajdujemy się chyba dalej w punkcie wyjścia, zastanawiając się, czy psa można nauczyć czytać i czy to jest tylko sprytna sztuczka?


ŹRÓDŁA: Tygodnik Ilustrowany, Nr 110/1870, s 68; Ziemianin, Nr  8/1883;  baron Avebury (1834-1913) — angielski antropolog, archeolog, biolog, polityk i arystokrata; Ziemianin 18/1885; Łowiec polski 15/1912; Odsłonięta tajemnica. Tygodnik Ilustrowany, nr 377/1875, .s 179-182; Tygodnik Ilustrowany, Nr 4/1925; Czy psa można nauczyć czytać?, www.cafeanimal.pl;  Anna Błońska, Pies, który czyta, www.fakty.interia.pl.



1 2